wtorek, 11 października 2016

2. Wreszcie w domu!

(C) Mayako

Wróciłam!
Powiem wam szczerze, że powiedzenie wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, nabrało dla mnie tego najprawdziwszego znaczenia. Ponad dwa miesiące spędzone w Belgii, w pracy, na własnym utrzymaniu, z daleka od rodziny - nauczyły mnie wielu wartościowych rzeczy, a moja świadomość podpowiada mi, że zrobiłam dzięki temu jakiś znaczący krok w stronę dorosłości, a co najważniejsze, samodzielności. Nie obyło się bez śmiechu, płaczu, awantur, walk i innych takich. Sami wiecie, właściwie gdzie człowiek się nie wybierze, zawsze będzie przeżywał dni lepsze i dni grosze. W każdym razie, mieszkanie z moim chłopakiem przez tak długi czas pod jednym dachem i niedoprowadzenie do śmierci którejś ze stron związku, również dało mi do myślenia. Może jest dla nas szansa. xD
Hajs się zgadza, mówiłam sobie w samolocie, który eskortował nas do Modlina. Aż drżałam z radości, kiedy pokonywaliśmy kolejne kilometry, a ja wiedziałam, że naprawdę lecę już do domu. Miałam zobaczyć teściów, własnych rodziców, zwierzęta, a przede wszystkim moje łóżko, za którym tęskniłam chyba najbardziej. W jakiś sposób odżyłam, mimo iż w Belgii nie miałam czasu na umieranie. Dobrze to wszystko wspominam; niektórych ludzi szczególnie. Właściwie tych, których miałam ochotę zatłuc gołymi rękoma - również. Tacy też czegoś uczą, pamiętajcie. ;) Nawet Ci, którzy wchodzą w wasze życie z butami oblepionymi błotem, w jakiś sposób nas doświadczają.
Już dzisiaj mój ulubiony kurier (pozdrawiam panie Mateuszu) przywiózł mi mojego latami wyczekiwanego Canona. Naprawdę, l a t a m i. Pięć? Sześć? Może nawet więcej. W końcu spełniłam to swoje małe marzenie i na tym nie skończę... przecież zaczęłam trzeci rok studiów! Tak, już w tym roku rozpocznę walkę z licencjatem, a w przyszłym wybieram się na magisterkę. Doskonale zdaję sobie sprawę, że te długie dziewięć miesięcy zleci jak z bicza strzelił, a ja będę miewać huśtawki nastroju. Ale Majka się właściwie nigdy nie poddaje, więc o czym ja mówię?
Wracam do graficzenia, ale tak jak wspominałam na facebooku, nie wiem jak będzie z zamówieniami. Będę musiała to naprawdę dobrze przemyśleć. Dziś tylko chcę się pochwalić szablonem na Lapidarium Narutowskie, który naprawdę mi się podoba.

Znośny? Wydaje mi się, że tak. :D

No, tak jak wspomniałam przed chwilą, na razie nie przyjmuję zamówień. Zobowiązałam się do wykonania dwóch szablonów, jeden dla Blue a drugi dla spisu (nie wiem czy to nie ma być jakaś niespodzianka, więc na razie nie podaję nazwy, kek :v). Być może wykonam jeszcze coś dla Spisu Fairy Tail, ale pewności nie mam.

Meee, ale pamiętajcie o dodawaniu propozycji w... propozycjach! :D I myślcie logicznie; ta zakładka służy do czegoś innego, niż zamawianie. Niektórzy próbują oszukać system. Normalnie ja ninja.

Czytelnicy: